WIELKA WYPRZEDAŻ RÓŻNYCH MODELI I SUPLEMENTÓW DLA PSA! Idź do OUTLETU!
Dogtrekking

Jak zaplanować trekking w górach z psem? #2.

– SPRZĘT NA DOGTREKKING Z PSEM

Pomysł na trekking, czy też raczej dogtrekking, jest. Razem z psem jesteście już w fazie przygotowań, a czas dokładnego planowania zbliża się wielkimi krokami. W tym miejscu najczęściej rodzi się pytanie „Co zabrać?”. Opowiem, jaki sprzęt i inne rzeczy są dla nas na szlaku absolutnie niezbędne.

Autor: Anna Karcz, hopdog

Podobnie jak we wcześniejszym artykule dotyczącym przygotowania fizycznego – sprzęt turystyczny w góry dla Ciebie pozostawiam portalom górskim. Zajmijmy się sprzętem typowo do dogtrekkingu, a zaczynamy od samego psa, tego co „psie” i na psie.

WYPOSAŻENIE PSA

OBROŻA dla psa z adresówką lub lokalizatorem – nawet przy najlepiej zabezpieczonym psie mogą zdarzyć się różne sytuacje. Dobrze, gdy obroża jest lekka i szybko schnie – czy to w zimie, czy w lecie. Sama na trekkingach używam obroży ROAM lub ROCK, choć w tej pierwszej ostatnio moje psy chodzą też na co dzień. Obie są lekkie i w żaden sposób nie przeszkadzają psom.

SZELKI dla psa– tutaj musimy zwrócić uwagę na to jak nasz pies zachowuje się na trekkingu. Przy psie, który nie ciągnie w ogóle lub robi to sporadycznie, stosuję krótkie szelki LINE lub ROCK. Oba modele są lekkie i co ważne – możemy skompresować je do naprawdę małych rozmiarów, a one nie stracą swojego kształtu. W miejscach, gdzie wiem, że konieczne będzie przytrzymanie psa ze względu na np. dużą liczbę ludzi na szlaku czy strome zbocze wybieram szelki Rock, ze względu na uchwyt na grzbiecie. Oba te modele przetestowałam na wszystkich moich psach i od lat są niezawodne. I to, co dla niektórych może być ważne – wersje kolorowe szelek Line nie tracą kolorów nawet po tarzaniu w błotku, pływaniu, wielokrotnym czyszczeniu i suszeniu.

Moim psom z grupy „tych ciągnących” na trekkingu serwuję szelki Freemotion. Do niedawna przez wiele lat używaliśmy pierwszej ich wersji, więc gdy pojawił się model FREEMOTION 5.0 wiedziałam, że muszę i chcę je wypróbować. Szelki na pracującym psie leżą stabilnie, nie przekręcają się i nie krępują ruchów w żaden sposób. Często kierowane jest do mnie pytanie, czy u nas one też się tak „marszczą” i tworzą na psie „skrzydła”, bo to dziwnie wygląda. Tak i jest to normalne przy wszystkich dłuższych szelkach. Dzieje się tak, ponieważ są to szelki stworzone właśnie do pracy (ciągnięcia) i pamiętajcie, że dopasowanie tego typu szelek oceniamy zawsze w pozycji „roboczej”, czyli w napięciu.

Dodam, że Freemotion 5.0 przeszły u nas wstępne próby na spacerach po naszych lasach. W poprzednim modelu mój Rio bardzo długo tropił, więc i ich następcę wzięłam na ślad. W pracy tropowej sprawdzają się lepiej niż ich poprzednia wersja, bo na moje oko są bardziej „giętkie” i lepiej poddają się manewrom otokiem, gdy pies na śladzie robi wykluczenia, kółka, zygzaki czy szybkie nawrotki.

Pamiętajcie, że każde szelki, niezależnie od tego, czy są długie, czy krótkie, nowe czy stare, warto przed każdym wyjściem w teren obejrzeć pod kątem niedopasowania, poluzowania supła na pętli itp.

AMORTYZATOR, czyli to, co łączy nas z psem – tutaj nie mam alternatyw. Jedynym słusznym amortyzatorem jest BUNGEE LEASH i sądzę, że pod tym stwierdzeniem podpisze się spore grono doświadczonych psich zaprzęgowców, biegaczy czy trekkingowców. Smycz jest amortyzowana na całej jej długości, zszyta na mur-beton i wyposażona w blokujący karabinek. Nie ma w niej nic, co bym zmieniła lub dodała. Przetestowaliśmy kilkanaście amortyzatorów typu półsztywnego, po kilka egzemplarzy. W każdym wypadku kończyło się tak, że część amortyzowana zwyczajnie się rozciągała i robiła sztywna, zdarzyło się nam kilka razy ją wyrwać, ale absolutnym hitem było, gdy Gac, pragnąc dogadać się z uciekającym kotem, szarpnął tak mocno, że karabinek się zwyczajnie wyrwał (bo 40 cm amortyzowanego odcinka, to jest tyle, co nic przy silnym, 30kg psie), a smycz rykoszetem wróciła w stronę przewodnika. Siniak goił się długo, Gac był niepocieszony, bo kot na szczęście był szybszy.

Pomijając kwestię trwałości, bez dwóch zdań nieporównywalnie zdrowsze jest, gdy nie dostajemy strzałów w biodra, lub o zgrozo – lędźwia, gdy pies napina amortyzator. Bungee leash przeszły chrzest bojowy na naszym ostatnim długim trekkingu – 75 km w 24h w wykonaniu Borji i Rio. Podejrzewam, że idąc „na sztywno” kolejnego dnia nie byłabym w stanie wstać, zwłaszcza, że mój kręgosłup do idealnych nie należy.

BUTY – moje ulubione! Chyba najczęściej zadawane pytanie, to „Czy pies musi mieć buty?” I tu idzie najlepsza odpowiedź: „To zależy!”. Zależy od nawierzchni, długości trasy czy tego, jak Twój pies chodzi. Nagłe zrywy i hamowania zdecydowanie zwiększają ryzyko urazów. Kamienisty szlak – podobnie. Śnieg – a jakże! Sama wychodzę z założenia, że lepiej zapobiegać niż leczyć, bo raz musiałam praktycznie znosić 28kg żywej labradorskiej masy z Malinowskiej Skały na Przełęcz Salmopolską i nie było w tym nic fajnego. Na skaliste lub mieszane szlaki wybieram buty PROTECTOR. Wspomniane wyżej 75km trekkingu moje psy zrobiły właśnie w nich. (Oczywiście nie w całości, bo buty musimy psu co jakiś czas zdejmować). Na GSB w sporym śniegu i dużym mrozie Louisowi wygodniej się szło w butach LONG DISTANCE. Materiały obu modeli są różne: Protector są mocne i sztywniejsze, Long distance cienkie i idealne na puch. Na szlakach panują też różne warunki, zatem na długi trekking dobrze mieć oba modele i ubierać psu według aktualnej potrzeby.

KURTKA/PŁASZCZ lub ogólnie – coś do ubrania dla psa. Dyskomfort termiczny może w najlepszym wypadku uprzykrzyć nam spacer, w najgorszym doprowadzić do tego, że pies się nam rozchoruje. Na trekking w chłodne dni zabieramy kurtki BLEST – głównie ze względu na ich lekkość i kompaktowy rozmiar (zdarzyło mi się upchnąć kurtkę w rozmiarze M do metalowego kubka turystycznego 😊). Sprawdza się ona idealnie, gdy pies jest w ruchu, ale nie uchroni psa przed deszczem na szlaku. W deszczowe dni korzystamy z płaszcza FJORD, który skutecznie zabezpiecza psy przed wodą i błotem, a czyszczę go spłukując wodą pod prysznicem.

WYPOSAŻENIE DOGTREKKERA

PAS BIODROWY – tu mam mnóstwo wymagań, znowu. 😊 W ogromnej mierze spełnia je pas LOYPE, docelowo stworzony na biegówki, ale i na trekkingu jest moim numerem jeden (pewnie dlatego, że biegówek jeszcze nie ogarniam za grosz! 😊) Leży stabilnie, dopasowuje się do moich bioder, nie przekręca się, nie podnosi i co ważne – gdy na szlaku zdecyduję np. zmienić spodnie na getry, mogę go szybko wyregulować i zmniejszyć paski udowe. Teraz o nich – zakładam, że wiele tu zależy od indywidualnej budowy ciała każdego z nas, jednak ani mnie, ani moich znajomych żaden pasek nie obtarł w tym miejscu. W mojej opinii są one konieczne i nie próbowałabym ich wypinać, ponieważ zapobiegają przesuwaniu się pasa na odcinek lędźwiowy, co jak już ustaliliśmy – jest co najmniej bardzo niezdrowe dla naszego kręgosłupa, a że chodzić po górach planujemy nie tylko w tym sezonie, to zdecydowanie warto wziąć to pod uwagę.

Płasz Fjord + Freemotion 5.0 + buty Protector i Long distance dla psa. A dla dogtrekkera: smycz Bungee i pas Løype

WYPOSAŻENIE PLECAKA DOGTREKKERA

Powyższy sprzęt zakładamy na siebie lub na psa. Poza nim, w moim plecaku trekkingowym znajdować się musi:

  • APTECZKA – rzecz, bez której nie ruszam się nawet do mojego lasu. Na końcu artykułu zamieszczamy wyposażenie apteczki, które sprawdzi się na długie i krótkie wypady;
  • MISKA – najlepiej lekka, składana;
  • LINKA 5-7m – psów nie puszczam na szlaku luzem, bo nie wolno, ale są odcinki, gdzie i dla nich, i dla mnie jest lepiej, by przepiąć je na linkę. W terenie u nas najlepiej sprawdza się linka z biothanu – łatwo utrzymać ją w czystości i bez problemu schować do plecaka;
  • MAŚĆ DO PSICH ŁAP lub biała bezwonna wazelina – zapobiegawczo przed założeniem butów na długi czas lub na już powstałe podrażnienia naskórka;
  • MATA lub ŚPIWÓR, by pies miał swoje miejsce do odpoczywania zawsze i wszędzie;
  • DOKUMENTY PSA – za granicą koniecznie ważny paszport psa oraz potwierdzenie dodatkowych szczepień lub procedur, jeśli wymagane w danym kraju;
  • zimą TERMOS Z CIEPŁĄ WODĄ dla psa. Zimną łatwiej jest sobie zorganizować, a w mrozie niesienie wody w butelce często kończy się tym, że ona nam zwyczajnie zamarznie i pies nie ma czego pić.

Oczywiście do tej listy mogłabym dodać jeszcze sporo pozycji typu „przydasie”, ale ograniczyłam się jedynie do rzeczy niezbędnych, gdy idziemy z psem.

Koniecznie daj nam znać, co sprawdza się u Was, lub co absolutnie zawiodło. W kolejnej części będziemy pisać o pomysłach na trasy do przejścia z psem, a potem pozostanie już jedno: W drogę!

Śpiwór Ly od Non-stop dogwear w trakcie przerwy zapewni psu ciepło, dzięki czemu oszczędzi energię ciała na ogrzanie organizmu.
W schronisku, w nowej przestrzeni, śpiwór posłuży jako wygodne posłanie dając poczucie bezpieczeństwa.

WYPOSAŻENIE APTECZKI DOGTREKKERA

Niezbędne i dodatkowe wyposażenie apteczki dla dwu- i czworonożnych, które sprawdziło się ekipie hopdoga nie tylko podczas wielodniowego trekkingu, ale i jednodniowego hikingu:

  1. Mały płyn w sprayu do dezynfekcji skóry, przyśpieszający gojenie ran;
  2. Coban – niekwestionowalny must have, czyli lekka, samoprzylegająca opaska jako alternatywa dla tradycyjnego bandaża. Nie ulega poluzowaniu, nie wymaga stosowania plastrów i zapinek. Do szybkiego opatrzenia ran, zwłaszcza na kończynach. Należy jednak pamiętać, że coban zaciska się bardziej w trakcie noszenia na kończynie, należy więc sprawdzać, czy nie doszło do obrzęku.
  3. Żel lub chusteczki antybakteryjne do rąk (nie stosować na rany);
  4. Gaza – 7,5 x 7,5 cm, 5 sztuk;
  5. Elastyczny bandaż mocujący – 6 cm x 4 cm, do unieruchomienia części ciała;
  6. Rękawice sterylne – 2 sztuki;
  7. Plaster na rolce bez opatrunku 2,5 cm x 5 m – 1 sztuka;
  8. Plastry z opatrunkiem – 4 cm x 8 cm, 6 sztuk + opcjonalnie inne rozmiary;
  9. Nożyczki stalowe z okrągłą końcówką;
  10. Pęseta na kleszcze;
  11. Gwizdek – do zaalarmowania w razie poszukiwań, przywołania psa i wielu innych sytuacjach alaramowych;
  12. Opaska uciskowa – do zatamowania silnego krwawienia w sytuacjach zagrażających życiu na ramieniu lub kości udowej (opcjonalnie).

1 Komentarz

  1. Wiktoria
    2024-01-21 at 10:59

    Ja dopisałabym jeszcze sweterek dla psa i specjalne kapcie dla niego. Mój pies tez kocha spacery, ale widziałam że zimą strasznie sie męczył z zimna, dopóki nie kupilam tego dla niego.

Zostaw nam swój komenatrz.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

0
0